Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Żytomierski » Aftanazy o wnętrzach pałacu Ilińskich w Romanowie

Aftanazy o wnętrzach pałacu Ilińskich w Romanowie

Źródło: http://mistaua.com

Wnętrza romanowskiego pałacu Ilińskich, a zwłaszcza sale, salony i inne komnaty reprezentacyjne otrzymały wspaniały wystrój.

Na temat jego twórców wiemy jednak także niewiele. Jan Duklan Ochocki, który we wspomnieniach swych opisowi Romanowa poświęcił cały rozdział, stwierdza tylko ogólnikowo, iż dziedzic Romanowa „dogadzając swemu upodobaniu w sztukach pięknych, do budowy pałacu sprowadził z zagranicy architektów, snycerzy, stolarzy, mozaistów, murarzy, sztukatorów, złotników i kamieniarzy”. Według Józefa Dunin-Karwickiego, do prac przy zdobieniu swego pałacu zaangażował Iliński różnych artystów i rzemieślników, którzy wcześniej pracowali u Lubomirskich w Równem. Wśród nich znajdowali się Włoch Villani i malarz Polak Łukaszewicz. Skądinąd wiadomo, że w Romanowie działał także inny malarz narodowości polskiej, Wincenty Borkiewicz, od 1807 r. zajęty przy dekoracji sal nad bramą zamkową w Ołyce. W gronie rzemieślników polskich wyróżniał się też rzeźbiarz nazwiskiem Iglatowski, którego syn, a później także i wnuk nadal pracowali w Romanowie.

W rozkładzie wnętrz pałacu na podstawie relacji różnych pamiętnikarzy, głównie jednak Ochockiego i Steckiego, zorientować się można tylko częściowo. Według ich opisów, środek korpusu głównego zajmowała wielka dwukondygnacyjna sień, określona tylko jako „wspaniała”. Od niej wychodziły sklepione korytarze, dzielące trakt frontowy od ogrodowego. Wszystkich sal i pokoi było według Ochockiego 125, według Steckiego sto pięćdziesiąt kilka, a Żychliński cyfrę tę precyzuje na 154.

Dwanaście najbardziej reprezentacyjnych sal i komnat o nazwie „pokoi paradnych” mieściło się na parterze po lewej stronie sieni. Wszystkie one miały ściany pokryte stiukiem „mozaikowym”, posadzki układane w najrozmaitsze desenie z mahoniu, hebanu, bukszpanu i cytryny oraz sufity ozdobione bogatymi sztukateriami. Cztery pierwsze salony służyły w czasach senatora jako galeria obrazów, w której zgromadzono dzieła „pierwszych” mistrzów, choć nie wiadomo dokładnie, które z nich były oryginałami, a które kopiami. Z galerii tej Ochocki wymienia, niestety, tylko kilka płócien, w tym: Portret ks. Oranii naturalnej wielkości, przypisywany van Dyckowi; „przepiękny” wizerunek papieża Piusa VI pędzla Pompeo Girolamo Batoniego; Rycerz w zbroi naturalnej wielkości, Rubensa; wielkie widoki morskie Horacego Verneta; Orfeusz Jacąuesa Davida; ogromny krajobraz Nicolasa Poussina; Bitwa rzymska Salvatora Rosy i ogólnikowo wiele mniejszych oryginałów „wartości znakomitej”.

Za tymi czterema salonami mieszczącymi galerię obrazów, o których urządzeniu nic nie wiemy, znajdowała się sala mozaikowa w kolorze purpurowym ze złoconymi gzymsami, sufitem pokrytym stiukami i czterema piecami w postaci kolumn, ozdobionymi urnami i posągami. W sali tej między oknami wisiało sześć pięciołokciowej wysokości luster oprawionych w brązowe ramy. Zwisający z plafonu kolosalnej wielkości żyrandol z brązu na 200 świec, „paryskiej roboty”, kosztować miał 1500 dukatów. Z mebli stały tam m.in. dwa stoły „malachitowe” i dwa z „lapis lazuli”. Z urządzenia artystycznego w sali „purpurowej” znalazło się piętnaście  posągów  mitologicznych  i  cztery grupy marmurowe, pochodzące z Michajłowskiego pałacu w Petersburgu, wykonane wprawdzie współcześnie przez włoskich mistrzów, ale – jak Ochocki zaznacza – „najlepszego dłuta”. Sala „purpurowa” służyła do wielkich obiadów lub mniejszych balów. Zarówno ta, jak sala następna, zwana „złotą”, miały po 63 łokcie długości i 20 szerokości.

Najwspanialszą ze wszystkich była właśnie sala „złota”, jedyna znana z drzeworytu wykonanego przez M. Wiśniewskiego. Jej ściany wyłożone były polerowanym stiukiem koloru ciemnozielonego, a sufit wspierał się na dwudziestu czterech przyściennych kolumnach korynckich pokrytych stiukiem jaśniejszym. Ponad kolumnadą biegł fryz o motywach roślinnych, fasetę zaś tworzył wydatny gzyms krok-sztynowy. Sufit dzielony na pola kwadratowe pośrodku i w rogach, prostokątne po bokach, pokrywały sztukaterie o charakterze roślinnym. Z wpisanej w środkowy kwadrat rozety zwisał wielki, brązowo-kryształowy żyrandol, a z narożnych kwadratów sztukaterii jeszcze cztery podobne, ale mniejsze. Środek posadzki zajmowała ogromna kompozycja kwiatowa. Przy ścianie przeciwległej oknom mieścił się kominek z białego marmuru. Okna składały się z „tafel zwierciadlanych z jednej sztuki, pięciołokciowych, grubych prawie na palec”. W sali „złotej” na uwagę zasługiwały następujące przedmioty i dzieła sztuki: cztery stoliki z mozaiki florenckiej ustawione pomiędzy oknami, pochodzące z Petit Trianon, kandelabry brązowe dwułokciowej wysokości „w pięknym stylu i doskonałej roboty” wyrobu francuskiego i „przepyszne” wazy porcelanowe z Sevres. Ściany sali zawieszone były kilkunastoma obrazami, wśród których wyróżniały się: Samarytanka Łukasza Giordana; Trzej królowie przy żłobku Chrystusa Jacopa Bassano, Charitas Bartolomea Schidone; Trzy części świata Tycjana; Bitwa Philipsa Wouwermanna i Św Bruno Lueure’a [?]. W sali „złotej” odbywały się wielkie bale. Swobodnie w takich razach mieściło się tam dwieście osób i mnóstwo miejsca pozostawało jeszcze do tańca.

O sześciu dalszych paradnych pokojach z liczby dwunastu, oświetlonych również oknami z jednej tafli szklanej, Ochocki mówi tylko krótko, że były one napełnione „wielkimi zwierciadłami”, przy czym w każdym z nich znajdowało się ich po pięć i po sześć sztuk pięciołokciowej wysokości. Wspomina też o „porfirowych” kominkach z marmurowymi rzeźbami i ustawionymi na nich garniturami  porcelany  sewrskiej,  o  kandelabrach i żyrandolach brązowych etc. W jednym z tych pokoi stało mahoniowe łóżko Ludwika XVI, pochodzące z Wersalu. Pokoje te dekorowały obrazy Domenichina, Ribery, Berghema, Schiavone i in.

Chłopicki, którego opis pochodzi już z drugiej połowy XIX w., uzupełnia dane Ochockiego jeszcze kilkoma innymi szczegółami, wśród których najciekawsze dotyczą samej architektury wnętrz. Licząc więc pokoje „paradne” od sieni, z nich siódmy z kolei, położony za małym przechodnim przedpokoikiem, miał piękne stoliki do pisania z porfirowymi i agatowymi blatami, dwa obrazy przedstawiające głowy starców pędzla Janicha [?] oraz popiersie senatora Ilińskiego. Mimo że pałac w czasie odwiedzin Chłopickiego był już w posiadaniu trzeciego pokolenia po fundatorze, zmiany w jego urządzeniu nie były zasadnicze.

Pokój ósmy miał przy drzwiach kolumny marmurowe i meble w stylu Cesarstwa, dziewiąty – znów bogate zwierciadła(23), marmurowe posągi i dwa „rzadkiej piękności” stoliki mozaikowe. W pokoju dziesiątym, pośrodku bogatej, przysłoniętej jedwabną materią alkowy, stało łóżko Katarzyny II, mahoniowe z brązowymi dekoracjami i takimiż na rogach posągami. Najciekawszy kształt otrzymał pokój jedenasty. Była to rotunda, nakryta płaskorzeźbioną kopułą, wspartą na ośmiu kolumnach z różowego marmuru. Pomieszczenie to służyło jako gabinet. W pokoju dwunastym stały suto złocone szafy toaletowe. Prócz opisanych pokoi „paradnych” w lewym skrzydle pałacu znajdowały się jeszcze pokoje mieszkalne i marmurowa łazienka. W tym samym celu używane też były pokoje skrzydła prawego.

Na pierwszym piętrze, po prawej stronie znajdowała się kaplica pałacowa, sala jadalna zimowa, sala bilardowa, pokoje senatora oraz jego biblioteka. O kaplicy pisze Ochocki, iż warta ona była „szczególnej uwagi i zastanowienia”. Zajmowała salę długości osiemdziesięciu a szerokości dwudziestu łokci, była więc największa w całym pałacu. Ściany kaplicy zawieszone były obrazami o tematach wziętych z historii Starego i Nowego Testamentu. W ołtarzu widniało ogromne zwierciadło „w koło dziesięciołokciowe” przeniesione tu z innego pokoju, w którym niegdyś zasłaniało całą ścianę i odbijało widok ogrodu przy zachodzie słońca. Żyrandol wykonany był z brązu, podobnie jak kandelabry ustawione na marmoryzowanych kolumnach. Zbiór ornatów, kap z fabryk lyońskich i innych przedmiotów liturgicznych przedstawiał się tak bogato, iż – zdaniem Chłopickiego – niejedna katedra mogłaby się nim poszczycić. Przy kaplicy rezydował kanonik oraz trzech księży. Obok kaplicy znajdować się miała jeszcze jakaś galeria kolumnowa, skąd przez specjalne okno, nie wchodząc do wnętrza, mógł senator uczestniczyć w nabożeństwach.

Obok mieściły się apartamenty mieszkalne Józefa Augusta Ilińskiego oraz sala biblioteczna długości siedemdziesięciu łokci. W mahoniowych szafach, ustawionych dokoła ścian, przechowywano tu cztery tysiące tomów, wydawnictw po większej części dzieł klasycznych w językach łacińskim, francuskim, niemieckim i polskim „bardzo pięknie oprawnych”. Szczegółów dotyczących pokojów senatora i zimowej sali jadalnej nikt ze zwiedzających pałac niestety nie podał.

Piętro drugie, które, jak twierdzi Stecki, nigdy nie zostało całkowicie wykończone, mieściło archiwum rodzinne, pokoje dla gości i rezydentów oraz zimową galerię spacerową, usytuowaną od strony parku, długą na sto dwadzieścia łokci, ogrzewaną ośmioma piecami. Jak wszystko, co dotyczyło Romanowa, także i galeria ta „do przechadzki w czasie jesiennym i zimowym służąca”, wywoływała podziw u wielu współczesnych. Na jej temat nie wypowiedział się jednak Ochocki, który może jej nie oglądał, natomiast Chłopicki wyznał, że zachwytu u niego nie wzbudziła. Według jego opisu sala ta była olbrzymia, sklepiona z pomalowanych w dekoracyjne pejzaże desek. Robiła wrażenie raczej teatralne. Mimo wspaniałego widoku, jaki dawała na ogród i okolicę jedna całkowicie oszklona ściana, Chłopicki uznał, że „gust i malatury na drzewie” tak nie harmonizowały ze wspaniałością i powagą całego pałacu, że na salę tę patrzyło się jak na wybryk zbyt niekiedy rażący fantazji fundatora. Na pierwszym piętrze lewego skrzydła pałacu znajdowały się apartamenty syna senatora – Henryka oraz jego rodziny. Składały się one z osiemnastu pokoi „równie wspaniałych jak główne pałacowe, z oknami zwierciadlanymi, drzwiami z mahoniu, mnóstwem brązów, porcelany” oraz kolekcją obrazów, nabytych już przez Henryka Ilińskiego, wśród których wyróżniały się dzieła Lodovico Carracciego, Van Dycka, Rembrandta, Caspara Netschera, Philipsa Wouwermanna,  Jana  Gonzalesa, Glaubera, Poelemburgha, a z polskich Aleksandra Orłowskiego i in. Henryk Iliński zgromadził oprócz tego swoją własną bibliotekę, która zawierała m.in. dwanaście wielkich tek rycin i rysunków. Posiadał też kolekcję minerałów i monet, zbiór broni myśliwskiej i wojennej oraz zbroi. W apartamentach jego znajdowała się „śliczna” łazienka marmurowa i oddzielna sala jadalna z kredensami pełnymi porcelany i sreber, ozdobiona portretami rodzinnymi, po większej części pędzla Grassiego, Lampiego starszego i Pitschmanna.

W skrzydle prawym, na pierwszym piętrze mieszkał początkowo sam senator, zanim przeniósł się do korpusu środkowego. Jego miejsce zajął drugi syn, Jan Stanisław, nazywany stale Januszem, z rodziną. Nie miał on zamiłowań kolekcjonerskich, więc w tej części pałacu nie było też zapewne cenniejszych dzieł sztuki. Na parterze prawego skrzydła mieściły się dalsze tzw. „pokoje paradne”, które łączyły się bezpośrednio z wielkimi salami, na drugim zaś, po śmierci Józefa Augusta Ilińskiego, mieszkała jego druga żona Francuzka.

Słowo Polskie na podstawie  „Dziejów rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej”, Tom 5. (Roman Aftanazy), 16.08.17 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *