Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » 5 sierpnia na uroczysku Sandarmoch w Rosji gromadzą się tłumy

5 sierpnia na uroczysku Sandarmoch w Rosji gromadzą się tłumy

Źródło: tvzvezda.ruUkraińcy, Polacy Rosjanie, Czeczeni, Żydzi… – uroczysko Sandormoch w Karelii na północy Rosji, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji stalinowskich, gromadzi na początku sierpnia każdego roku przedstawicieli różnych narodów, grup i wyznań.

Od 1997 roku, gdy miejsce to odkryli działacze rosyjskiego Stowarzyszenia Memoriał, odbywają się tam międzynarodowe dni pamięci. Za ich datę przyjęto 5 sierpnia – tego dnia w 1937 roku rozpoczęły się w ZSRS masowe czystki określane mianem wielkiego terroru. Hołd polskim ofiarom złożyli w 2016 roku przedstawiciele Polonii karelskiej, konsulatu w Petersburgu i Instytutu Polskiego w tym mieście. W obchodach wzięła też udział grupa młodzieży licealnej z Bystrzycy Kłodzkiej, która wraz z grupą Rosjan odwiedza miejsca pamięci na północy Rosji.

Według ocen Memoriału na uroczysku leżącym w lesie nieopodal miasta Miedwieżjegorsk spoczywa ponad 7 tysięcy ludzi, przedstawicieli 60 narodowości, rozstrzelanych w latach 1937-1938. W piątek pojawili się w tym miejscu, choć mniej licznie niż w poprzednich latach, ludzie, których bliscy zostali tu straceni.

Na uroczysku stoją rozrzucone między drzewami krzyże, drewniane słupki ze zdjęciami i tabliczkami – znaki pamięci ustawiane przez ludzi, których krewni tu zginęli. Czasem znak ogranicza się do przybitego do drzewa zdjęcia z nazwiskiem, datą urodzenia i śmierci. Według ewidencji prowadzonej przez Memoriał takich indywidualnych upamiętnień jest obecnie 380.

Od krzyża prawosławnego z dwiema tabliczkami odchodzą dwie kobiety. Mężczyźni, których nazwiska są na tabliczkach, to wujowie młodszej z nich; zginęli w 1938 roku, w przeciągu jednego miesiąca. Młodsza z kobiet, mieszkanka Karelii, odwiedza Sandormoch co roku od dziesięciu lat.

Znaków pamięci poświęconych całym grupom etnicznym i religijnym jest w lesie ponad dwadzieścia. Dwa z nich są „polskie”: kamień z pamiątkową tablicą poświęcono Polakom-ofiarom represji stalinowskich, a w 1997 roku pojawił się znak upamiętniający polskich więźniów obozu sołowieckiego.

Aby wyjaśnić wyjątkowość tego miejsca, wskazuje na to, kim byli więźniowie obozu sołowieckiego. „W pewnym sensie byli to ludzie – bardzo nie lubię słowa „elity”, ale tu po prostu jest ono niezbędne – bardzo znani w swej ojczyźnie, w swojej społeczności. To i kwiat inteligencji ukraińskiej, i duchowieństwo katolickie Niemców nadwołżańskich, to kilku hierarchów Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, to ostatni wybierany król cygański, i (twórca literatury udmurckiej) Kuziebaj Gierd. To ludzie, o których nigdy nie zapomniano, szukano ich. Szukali ich nie tylko ich bliscy, dzieci, żony, szukali ich wszyscy” – mówią przedstawiciele „Memoriału”.

Miejsce pamięci w Sandormochu rozwijało się żywiołowo po jego odkryciu; właśnie wtedy postawiono najwięcej indywidualnych znaków pamięci. Wtedy aktywne było pokolenie dzieci ofiar represji, a władze sfinansowały stojące do dziś drewniane słupki.

Wciąż przybywają nowe znaki. W ciągu ostatnich kilku tygodni działacze Memoriału zauważyli sześć nowych indywidualnych znaków pamięci. Wśród zbiorowych, w zeszłym roku swój znak postawili Mołdawianie i Rumuni, a najnowszy – Iżorowie, jedna z zamieszkujących Rosję grup ugrofińskich.

Podczas piątkowych obchodów w lesie słychać dźwięk szofaru – instrumentu z rogu baraniego, używanego podczas religijnych świąt żydowskich. Gra na nim Dmitrij Cwibel, który przyjechał na obchody w imieniu wspólnoty żydowskiej w Pietrozawodsku.

Słowo Polskie, Anna Wróbel (PAP), 12.08.16 r.